JASTRZĘBIEC ŁUK MOGIŁA NASTĘP POBÓG PODKOWA ROGALA SAS TARNAWA

STRONA GŁÓWNA
POSZUKIWANIA

..:: BARWY NARODOWE ::..
BATALIA RODU RODZIEWICZÓW


DZIEJE

HISTORIA
STROJE I PASY
NAZWY XIX w.
NAZWISKA 2003

GENEALOGIA
HERBY RODOWE

GAŁĘZIE RODU
ZGŁOSZENIA
GAŁĘZIE

GODNI

SENIORZY
POWSTAŃCY
ZNANI
NIEZNANI
WSPÓŁCZEśNI

ZJAZDY

ZJAZD I
ZJAZD II
ZJAZD III

STOWARZYSZENIE

REJESTRACJA
STATUT
ZARZĄD
DOKONANIA
UCHWAŁY
ZAMIERZENIA

WSPOMNIENIA
ZA GRANICĄ
BIBLIOGRAFIA
LINKI
KONTAKTY
O AUTORACH
FOTOGALERIA
RÓŻNE...

ARCHIWUM




NOWOŚCI

DOBRY PREZENT


Rozpoczynamy wydawanie serii książek Biblioteka Rodu Rodziewiczów.

Pierwszą pozycją będzie książka "Kronika imion Rodziewiczów"
autorstwa Włodzimierza Rodziewicza, w której zawarte zostaną notki biograficzne o ponad 2500 osobach.

Zamówienia proszę przesyłać na adres: wlodek
rodziewicz@wp.pl




Do nabycia jest także:



Recenzja Leszka Żulińskiego

Maja Rodziewicz-Szynicka wydała od 2002 roku trzy tomiki wierszy, a czwarty wyda niebawem. Jest klasycznym przykładem gorącego, pulsującego talentu, który krystalizuje się, wysławia, w szybkim czasie, jeśli brać pod uwa-gę, że warsztat poetycki nie wynika z olśnienia, tylko z pracy. Ta poezja jest jednak olśnieniem. W niej tyle dziewczęcości, zapału, namiętności, że wszystko tu wydaje się spontaniczne, podszyte radością istnienia i odnajdywania miłości.

Tak, jest to przede wszystkim poezja erotyczna. Miłość jest tu motorem weny twórczej i autoegzystencjalnych eksploracji. Jest oknem na świat, powie-trzem, jakim poetka oddycha, tytułem, jaki zawisł nad opowieścią o całym świe-cie... To szalenie trudne i karkołomne zadanie. Od czasów Safony erotyk wy-czerpał – zdawałoby się – swoje wszystkie możliwości; cóż nowego można od-kryć w swoich uczuciach, czego dawniej nie odkryli już inni poeci? A jednak! Bo tajemnica tkwi nie w szablonowości przeżyć, tylko w nieszablonowości ję-zyka. Stara mądrość powiada, że jeśli na świecie jest tylko jedna prawda, to ist-nieje nieskończona liczba jej sformułowań. W gruncie rzeczy w tym tkwi potęga języka i wieczność literatury.

Wiersze Mai Rodziewicz mają dwa podstawowe atuty. Po pierwsze, bar-dzo żywiołowo, z wdziękiem i naturalnością, wysławiają jej głód miłości i tem-peraturę jej przeżywania. Powiem nawet coś, czego dotychczas nigdy nie napi-sałem o „poezji kobiecej”: te wiersze są sexy! I to bez rezygnowania z wielkiego arsenału subtelności, wdzięku, „ulotności”, jakim poetki umieją nas, męskich czytelników, mamić. Ach, szelmy...

Drugim atutem tej liryki jest jej zwięzłość. Epigramatyczność. Tak, w re-gule epigramatu te wiersze mieszczą się znakomicie. A zwięzłość połączona z prostotą środków wyrazu to najtrudniejsze przymioty warsztatu poetyckiego. To właśnie wylewność, gadulstwo, piętrzenie obrazów demaskuje poetów słabych, tych, którzy jednym cięciem pióra nie umieją „załatwić sprawy”. Maja – umie!

Już pierwszy wiersz pt. Czajnik, który otwierał debiutancki tomik poetki (Nie dogonią mnie już twoje słowa, 2002) dawał próbkę jej epigramatycznego talentu: Zobaczyłam na / wystawie /srebrny czajnik / z drewnianą rączką/ paso-wałby do / naszej kuchni // której nie ma... Proszę zauważyć: w tych kilku po-wściągliwych wersach jest cała opowieść o niedosycie, braku, łaknieniu... Żad-nych emocji – a tyle emocji!

Zaś co do tego niedosytu, braku, łaknienia... W tę stronę ewoluuje ta po-ezja poprzez trzy tomiki. Jeśli na początku napisałem, że Rodziewicz jest Poetką Miłości, to nie znaczyło, że mam ją za jest Poetką Beztroski. O miłości nie nio-sącej żadnych mrocznych problemów mogą pisać tylko autorzy bardzo niedo-świadczeni albo bardzo... no, darujmy sobie epitety. Miłość niemal zawsze jest walką, rozczarowaniem, łaknieniem, niezaspokojeniem, niepokojem, w końcu staje się odchodzeniem, utratą, rozpaczą... Dziewczęcość obleka się w kobie-cość; czasami bolesną. I jeśli przeczytamy wiersze Mai w ich chronologicznej kolejności, to taka właśnie ewolucja staje się widoczna gołym okiem.

W drugim tomiku (Nie w twoich dłoniach rozkwitam, 2005) znalazłem ta-ki oto tekst: Byłam oazą // przy tobie / stałam się / pustynią. Wyobraźmy sobie odwrócenie porządku sytuacyjnego w tym wierszu: Byłam pustynią // przy tobie / stałam się / oazą. Otóż ewolucja treści i nastrojów tej poezji przebiega jakby od tej drugiej, zmajstrowanej przeze mnie wersji wiersza, ku jej wersji pierw-szej, właściwej. Coraz więcej pustyni, coraz mniej oazy. Jest to, niestety, do-świadczenie uniwersalne; całe nasze życie ma tylko ten i tylko ten kierunek: od oazy ku pustyni. Rozdziewicz znakomicie to przeczuwa, a wszędzie tam, gdzie jej pisanie o miłości staje się coraz bardziej pisaniem o losie umie obrazem po-etyckim wyręczyć egzystencjalną histerię. Jest mistrzynią subtelności, ale to nie znaczy, że przemilcza niesubtelny dramat istnienia.

Można by jeszcze wnikać w wiele szczegółów charakterystycznych dla tej twórczości. Np. w tomiku ostatnim pt. Anioły nie mokną (2007) topos anioła jest warty krytycznoliterackiej analizy. Pojawiają się nowe tonacje, poszerzające spektrum tej liryki, np. w wierszu Boże czytamy: Ty powiedziałeś / że stworzyłeś człowieka / na swój obraz i / podobieństwo // jeśli to prawda / to boję się Ciebie / poznać... Tu przecież jest gorycz, sarkazm, problematyka par excellence filo-zoficzna...

Tak, ta poezja z tomiku na tomik rozwija się, poszerza swój światopogląd, a autorka z szelmy przeistacza się w trzcinę myślącą...

Tak musi być! Chociaż życzę jej, by łzy nigdy nie wyparły uśmiechu.

Leszek Żuliński


DODAJ DO
ULUBIONYCH


USTAW JAKO
STARTOWĄ


NAPISZ DO MNIE

CZAT

KSIĘGA GOśCI



SONDA

1. Podaj swój email:



2. Jakiego jesteś herbu?










LICZNIK

Jesteś już



osobą na tej stronie!


redaktor:
webadmin:

 Włodzimierz Rodziewicz
 Łukasz Kruziński

Przy tworzeniu strony pomagali:

 Kamil Trzeciak
 Borys Lewandowski